#1 2012-10-23 12:32:58

Johnny

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-09-29
Posty: 106
Punktów :   

Zapisy

Witam w zapisach do mnie. Ja prowadzę przygody tylko do Trenerów. Jeśli chcesz u mnie grać wystarczy wypełnić formularz.

Imię: Imię waszej postaci.
Ksywka: Jeżeli wasza postać takową posiada.
Nazwisko: Nazwisko waszej postaci.
Wiek: Wiek waszej postaci.
Wygląd: Wygląd waszej postaci.
Charakter: Charakter waszej postaci.
Historia: To najważniejszy punkt zapisu.
Profesja: To chyba oczywiste.
Starter: Starter waszej postaci.
Cel: Co wasza postać chce osiągnąć.
Towarzysz: Jeśli nie chcecie zostawcie puste.
Rywal: Jeśli nie chcecie zostawcie puste.
Prośby: To chyba też oczywiste, nie.

Formularz dla leniwych:

Kod:

[color=blue][b]Imię: [/b][/color]
[color=blue][b]Ksywka: [/b][/color]
[color=blue][b]Nazwisko: [/b][/color]
[color=blue][b]Wiek: [/b][/color]
[color=blue][b]Wygląd: [/b][/color]
[color=blue][b]Charakter: [/b][/color]
[color=blue][b]Historia: [/b][/color]
[color=blue][b]Profesja: [/b][/color]
[color=blue][b]Starter: [/b][/color]
[color=blue][b]Cel: [/b][/color]
[color=blue][b]Towarzysz: [/b][/color]
[color=blue][b]Rywal: [/b][/color]
[color=blue][b]Prośby: [/b][/color]

Ostatnio edytowany przez Johnny (2012-10-23 12:33:44)


http://s2.ifotos.pl/img/122774032_rnnwanr.jpeg
Imię: Johnny
Nazwisko: Baker
Płeć: Chłopak
Wiek: 14 lat
Miejsce Startowe: Region Sinnoh
Charakter: Johnny jest wesołym i pozytywnie myślącym chłopakiem, na ogół jest miły i przyjacielski. Nienawidzi ludzi nie honorowych i złych, a jeśli ktoś źle traktuje swojego pokemona potrafi się bardzo zdenerwować. Czasem potrafi być bardzo leniwy, a kiedy ktoś go obudzi lub przerwie posiłek, do którego ma dość duże zamiłowanie, potrafi być zmierzły , upierdliwy i bardzo nieprzyjemny. Poza słabością do jedzenia i snu ma też jeszcze jedną słabość, mianowicie byle ładna dziewczyna może mu zawrócić w głowie. Zawsze stara się dobrze traktować osoby mu bliskie jak i pokemony z którymi lubi się zaprzyjaźniać.
Pokemony:


http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/0/04/207Gligar.png/170px-207Gligar.png
Normal Gligar
Lvl: 5,9
Type: Ground/Flying
Natura: Strachliwa
Płeć: Ona
Znaki Szczególne: Brak
Item: Brak
Attack:

Poison Sting --- Sand-Attack --- [none] --- [none]
[none] --- [none] --- [none] --- [none]


http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/b/ba/123Scyther.png/180px-123Scyther.png
Normal Scyther
Lvl: 6,1
Type: Bug/Flying
Natura: Arogancka
Płeć: On
Znaki Szczególne: Brak
Item: Nugget
Attack:

Vacuum Wave --- Quick Attack --- Leer --- Focus Energy
[none] --- [none] --- [none] --- [none]





Plecak: PokeDex - 1x Pokeball - 1x Max Revive

Offline

 

#2 2012-11-04 16:39:28

Averry

Administrator

Zarejestrowany: 2012-09-28
Posty: 136
Punktów :   

Re: Zapisy

Doczekałeś się O.O Jeśli myślisz o obrazku to się pomyliłeś. Nie chce mi się szukać, wolę pisać.

---



Imię: Forest Marcus
Ksywka: ----
Nazwisko: Averry
Wiek: siedemnaście lat.
Wygląd: Posiadający metr dziewięćdziesiąt jeden trener z ziemistą cerą. Posiadający oczy brązowe. Ma małą bliznę nad lewą brwią, jednak zasłania to grzywka. Włosy koloru czarnego do ramion maskują potrzebę niezbyt dobranej grzywki. Ubrany zwykle tak samo, biała koszulka, skórzana kurtka koloru czarnego albo czasem ubrany w brązową gdyż ma zawsze zapasową w plecaku. Tak samo skórzane spodnie koloru czarnego z brązowym, również skórzanym z tz. kieszeniami na komórkę, po bokach na trzy noże i poupychane po pięć gwiazdek w jednej kieszeni. Do tego buty, podkuwane z ledwo widocznym metalem, jednak gdy zaatakuje nie ma wyboru.
Charakter: Zawsze nie uśmiechnięty, uspokojony i opanowany człowiek z niezbyt ciekawymi atakami wybuchowej złości. Jeśli chcesz się z nim zaprzyjaźnij to uważaj, gdy zrobisz coś złego lepiej spadaj na inną planetę, no chyba że chcesz być kolejnego ranka znaleziony mocno pokiereszowany,  z lekkim świrem i zwykle łysy. Nie mówiąc o innych ruchach, ma dobre pomysły i jest ogółem inteligenty z chęcią czytania niezłych kryminałów w jakim sam chciał by być.
Historia: Piętnasty Grudnia roku pamiętnego. W tym czasie były narodziny Foresta Marcusa Averry'ego. Pogoda- jednym słowem śnieg, śnieg, śnieeeeg i śniiiiieeeeg. Przypominając że była to wyspa blisko kontynentu Hoenn. Hoenn, piękna wyspa z wieloma miastami jaka jest tak naprawdę kontynentem mającym swoje uroki. Chociaż jest tam wiele pokemonów jakie lubi to zawsze ciągnęło go do typu trawiastego. Tak, teraz akurat przez to że wiosenne sztormu na morzach i byli tam na urlopie to przyjechali do tej wyspy, jednak teraz będąc na lądzie w Slateport nie czuł się dobrze. Rósł, ale jednak nie miał przyjaciół. Kiedyś może, jednak teraz będąc w szkole Judo chciał bardzo dobrze trenować by w przyszłości coś mu wyszło. Potrafił się bardzo dobrze zemścić w szkole, jednak zawsze miał potem kłopoty. Rodzice jacy byli milionerami przenieśli się za Rustboro, tam uwielbiał spędzać czas patrząc na może. Ponieważ często czytał tak do późna z czasem nieźle trenował. Wspinał się na drzewa, zwisał głową w dół z minimalnymi trudnościami. Robił gwiazdy, jednak czasem nie chciało mu się tego robić. Fakt, jakiś pokemon jaki sobie idzie nieźle się wystraszy gdy jakaś ręka pojawi się znikąd i prawie go złapie. No i też często strugał i gotował, te dwie rzeczy bardzo lubił. W końcu jednak gdy miał jedenaście lat spotkał Glusa, czyli Guliwera jaki wściekał się gdy ktoś tak do niego powiedział. To on zaciągnął go do pewnej prawie śmiertelnej zabawy. Był przekonywujący, po prostu co powie to robił jak człowiek pod hipnozą. Pisząc list że jedzie na obóz treningowy ze szkoły Judo i że nie będzie go kilka miesięcy udało się ich na to namówić bo obiecał że będzie pisał. Biorąc kilka niezbędnych rzeczy i kaski przybył na umówione spotkanie. Było to Centrum Pokemon, powitanie i każde spławiane pytanie co to będzie odpowiedzią: Zaufaj mi, dawały mu tylko pikanterii te czekania aż doszli do lasu.
-Masz to o co prosiłem Fori?-Spytał Glus zatrzymując Forest'a bowiem skracając imiona zaoszczędzał dziennie z godzinę.
-Spokojnie, dwa jak prosiłeś.-Odpowiedział klepiąc kieszeń. Doszli do morza w którym od razu szybko zobaczył po co tu przyszli. Niezła różnorodność wodnych typów, ale czy byli tu tylko po to.
-Dawaj jeden-Powiedział Glus gdy niechętnie jeden Pokeball został mu wręczony i w pięć sekund wleciał w najbliższego pokemona, nieświadomego Chinchou. Od razu został złapany a pokemony nic nie robiły. Było ich pełno, jednak gdy wyciągnął pokedex swoją liną pokemony coś podejrzewały. Było to strome zboczę, teraz był czas na Marcus'a[piszę i te i to imię w razie czego]. Wypatrzył coś jak piranię, jednak zapomniał nazwy.
-Ja spróbuję z tą Carvachą, czy jak jej tam.-Powiedział gdy nagle wiatr wyrwał mu pokeball z ręki i wpadł do wody.
-Pięknie, masz wyciągnij go.-Powiedział Glus dając mu linę z lassem na końcu. On wyciągając to niezmiernie szybko zobaczył pulsujące światło koloru czerwonego.
-Parszywe szczęście, Forku.-Powiedział kładąc ręce na pobliskim drzewie. Po chwili tylko błysk i okazało się iż złapał się Lapras. Glus tylko skoczył na drzewo mówiąc prawie bezgłośnie trzy słowa: Mogę-Cię-Zabić?. Jednak to i tak nie koniec. Lapras, to było coś. Był ranny, dzięki temu że blisko jest Centrum Pokemon udał się jakby udawał że już dawno to robił i poprosił o regenerację pokemona. Chinchou, jaki od razu szybko zaprzyjaźnił się z trenerem Lapras jeszcze szybciej. I tak jest lekki strach co teraz, chłopak chce by Forest znów z nim szedł. Chodzi o coś super, bardziej niż pokemony. W końcu zaskoczenie, dołączyli razem do zespołu Team Aqua. Zaczął się lekko bać, ale w końcu nie wiedział co to takiego. Był tam z Glusem, przynajmniej wydawał się teraz okej. Kilka dni, może nawet tygodni. Tam czas mijał dziwnie. Był tam prawie ciągle, w jakby bazie tyle tylko czasem do walk aż Lapras z trzeciego lvl. nabił starterowy 5 lvl. Po chwili jednak patrzenia w niebo coś zobaczył. To był niesamowity, wielki pokemon smok Salmance i po chwili wystrzelił mocny promień koloru zielonego. Prosto w ruinę zamku przy Fortree w jakim się znajdował. Było to gdzieś tak w połowie najdłuższej lądowej trasy. Wchodząc w gęste drzewa kilka kilometrów na południowy zachód jest zamek. Na około niego były chyba coś jak Altrarie. Na każdym z nim, jak i na Salmance był trener. Chyba, z resztą niezbyt dobrze ich widział. Słońce to oślepiało. Z resztą, czy dziewczyny patrząc jaka inna ma kolczyki z dwustu metrów na niebie i na dodatek coś w ciebie leci. Prosto w wieżę na której jest... Zbliża się, zbliża aż w końcu gdy uderza w zamek od kawałka cegły stracił przytomność. Że przeżył jako jedyny dotarło do niego dopiero w szpitalu. Zamknięte oczy, jakiś mocny męski głos pyta się o jego stan. Przypominał głos ojca, jednak nie... Wyższy i grubszy, jednak po kilku minutach gdy znowu zapadł w sen jakby był tam, na zamku jako jakiś ptak czy coś. Na dachu, jakaś jakby tarcza spycha to w górę bo uderza w górę. Potem dwa kolejne strzały, pozostałe wieże jak pod Tornadem wlatują w górę. Był to smoczy Twister, niszcząc jeszcze wiele rzeczy jakie były niżej. W chwilę jakby był tam jakiś pokemon był błysk i to coś zniknęło. To chyba był Alakazam czy coś takiego, grunt że to go uratowało. Altarie, na każdym ktoś strzelają różnymi atakami. Ice Beam, Twister, Guts, Rozon Wind, Fire Rush i chyba inne. Ale i tak obudził się. Mimo że to sen nie wiedział jak to było. Z resztą kim oni byli. I tak przeżyło to około dziesięciu ludzi, jednak i tak Marcus cudem wyszedł z tego wypadku. Kilka dni, kiedy chociaż nawet pielęgniarka rodem z 'Na dobre i na złe' były lekko kwaśne. Miał w tym czasie dwanaście lat, jednak i tak policja i td. Po kolejne jednak pojawiła się osoba z tym podobnym głosem.
-No dobra chłopie, nie będzie źle. Skoro byłeś prawie na celowniku, to może powiesz mi trochę co wiesz?-Powiedział zapalając papierosa. I tak gdy mówił prawie z zawiązanym gardłem nic to prawie nie dawało, no chyba tylko to że złapali wielu na wyższym stopniu w miejscu gdzie wskazał rzekome zapisy. Nie wiadomo jeszcze czemu jakoś rodzice o tym nie wiedzieli i jakoś opuścił szpital puki się zaczęło. Poszukiwany, może być groźny... Ludzie, to było po trzynastych urodzinach, jak dziecko ma być groźne? No tak, w końcu po kilkunastu dniu znaleźli go. Nie była to policja, tylko typowy typ: monopolowy-ławeczka-wódeczka. Palant po wódce jaki co prawda nie wiedział że jest poszukiwany, jednak chciał go zaczepić by dać mu kilka groszy grożąc butelką. I tak, wystarczyła gwiazda, bardzo mocny kopniak a już zrezygnował. Gwiazdka była co prawda na odpędzenie, jednak butelka też była mocna. Cała na kawałki i nagle kawałek szkła przeciął miejsce po bliźnie. Gdy to się zagoiło było to okropne. Przynajmniej w tym czasie zdecydował się na grzywkę. Żył trochę jak bezdomny, może dwa lata. W tym czasie ćwiczył, trenował walkę i rzuty przez co wraz z Lapras'em było mu łatwiej tak trwać na skraju kłopotów. W wieku piętnastych urodzin nastąpił przełom. Siedział sobie na trasie łączącą Littlerood z Oldane gdy zauważył profesora Bitch'a ze swoją słabą koordynacją biegnącego z torbą pokeball'i ze starterami we wszystkich regionach. Był to... ktoś z AQUA. Chęć zemsty, tylko jak to zrobić. Chwycił kij jaki robił, czekał, czekał aż przebiegał i kijem w czachę. Zachwiał się, przewrócił i upadł na ziemię. Bitch, jaki z pewnością powinien trochę pobiegać na siłowni by być szybszy tylko patrzył przez chwilę rabusia i licząc pokeball'e ze starterami od razu spojrzał w górę. Averry siedział na gałęzi odrzucając w bok kij. Nie lubił tego, ale gdy zeskoczył z drzewa zaczęło się. Pytania, czyli jak się nazywa, gdzie mieszka i inne. No puki nie przeszło na pokemony, profesor proponując jednego tylko spojrzał na to. Totodile, Chickoritt i Turtwigi najbardziej patrzyły na niego ze słodyczą w oczach, jednak inne albo spały albo nie wiedziały co jest. Nie chciał ich brać, jednak mimo że nie lubił połowy starterów typu wody, ognia i jednego trawiastego. Jednak po czasie zgodził się na trochę pieniędzy. Najadł się w końcu i kupił ubrania. Skórzane ubranie do niego pasowało, jednak po kilku dniach było gorzej. Ponieważ profesor wiedział że jest w podróży a tutaj nie ma CP zaproponował by spał u niego w domu. Było to dziwne, jednak gdy wyszedł by ruszyć dalej zatrzymał się przed wyjściem z miasta i tam zobaczył ich. Typowe osiłki w skórach jacy widocznie na niego czekali. Szedł powoli, z pokeball'em w spodniach w razie wypadku chociaż wiedział, że skoro i tak go używa jest kłopot. Pokemon jest typu woda i ciężko się walczy na lądzie z tym pokemonem. Nie zastanawiał się, chociaż gdy miał już iść w tamtą stronę usłyszał swoje imię. Zobaczył... ojca. Tak, swojego ojca. Przywitali się po tych czterech latach jakby to były miliony lat świetlnych. Jednak nie trwało to długo. Wracając do willi dowiedział się o smutnym wypadku. Matka umarła... Ale i tak, był w domu przez rok aż poznał pięć osób. Zbihr ze swoimi czarnymi, niebieskimi oczami i Dwebble, Torh z Chimcharen oraz Hardy mający Phamphy. Do tego dwie dziewczyny: Elizaberh oraz Eva. Miały one Magikarpia i Weedle. Każdy z nich też miał takie kłopoty, chociaż Marcus był co prawda najmniej poszkodowany to ten cały zespół jakby mianował go na kapitana. Tak znali się z dwa miesiące puki ojca Forest'a nie zabili. Zastrzelili go, od razu skojarzył tych kilku z przed wyjścia z miasta oraz zespół Aqua. Bowiem miał już szesnaście lat i mógł podawać się za dorosłego w tym domu z oszczędnościami i zapasem jedzenia. Siedział sobie jednak w domku letniskowym koło tego domku w lesie bo bał się tam wracać. Czas leci, młody Averry często siedział na stromych plażach wypuszczając Lapras'a by pływał. Myślał sobie trochę nad życiem... Jednak po kilku takich dniach przyszła Eva. Co prawda nie rozumiał czemu to aż zespół, czy przynajmniej tak mówią na to. On tak raczej nie widział życia, raczej jakaś banda dzieciaków.
-Często tak siedzisz?-Spytała wypuszczając Weedle. Niby mały robaczek, ale waleczne serce jak dziewczyna.
-Czasem...-Powiedział-Ale coś ci powiem... Niedługo z tego miejsca ruszamy. Już za dwa dni, powiedz reszcie że będę czekał o dwunastej przed CP.-Dodał na koniec. Nie wiedział czemu, dziewczyna tak na niego działała. Lubił ją mocno, ale woli wiedzieć czy to miłość. Tak jak przypuszczał. Następny dzień każdy chce wiedzieć więcej, tylko czemu zawsze żartują sobie z niego mówiąc ''Szefie''? Denerwuje go to, ale lepiej niż kuchcik. Przynajmniej potrafił gotować z tej czwórki. Kolejna noc i kolejny dzień. Teraz jest rzeczywistość. Akurat w urodziny stoi przed domem. Z niego bierze większość rzeczy na podróż. Czy dopadnie go tam przeszłość, odpowiedzi szukaj u MG[Albo przełącz się na naziemną telewizję cyfrową]
Profesja: Trener, nie koordy... dawaj treknedynatora, żart rodzaj koordynatora jaki zbiera i to i to.
Starter: Lapras
Cel: Dać zemstę na przeciwnym zespole, skompletować Grassdex i DreamTeam[pytaj się jak chcesz to dam listę]. No i jeszcze jedno, trchę zagadek kryminalnych.
Towarzysz: Elizabeth[Magikarp], Eva[Weedle], Zbihr[Dweddle], Tohr[Chimchar], Hardy[Phampy]
Rywal: Nimam, chyba że te tysiące osób w team magma, ale nie będę ich wyliczał.
Prośby: Daj mi ciekawą przygodę i wiele szans na małe zemsty,w razie niepowodzenia doczekasz się.


Zero weny brachu, coś będzie fajnie.


Imię: Marcus Forest
Nazwisko: Averry
Płeć: On
Wiek: siedemnasta
Miejsce Startowe: Hoenn
Charakter: Zawsze nie uśmiechnięty, uspokojony i opanowany człowiek z niezbyt ciekawymi atakami wybuchowej złości. Jeśli chcesz się z nim zaprzyjaźnij to uważaj, gdy zrobisz coś złego lepiej spadaj na inną planetę, no chyba że chcesz być kolejnego ranka znaleziony mocno pokiereszowany,  z lekkim świrem i zwykle łysy. Nie mówiąc o innych ruchach, ma dobre pomysły i jest ogółem inteligenty z chęcią czytania niezłych kryminałów w jakim sam chciał by być.
Pokemony:

===

Normal Lapras
Lvl: 5,0
Type: Water/Ice
Natura: Leniwa
Płeć: Ona
Znaki szczególne: Brak
Item: Brak
Attack:
[Sing] ---  [Growl --- [Water Gun] --- [Mist]
[none] --- [none] --- [none] ---- [none]

===

Plecak:
Pokeball: Pokeball, Premierball
Główne: Pokedex, Potion, Lina
Itemy:
Bank:
ogół: sto
wypłaty/wpłaty:

Inne: Noże kuchenne,nóż myśliwski, gwiazdki do rzucania

Offline

 

#3 2012-11-04 20:10:05

Johnny

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-09-29
Posty: 106
Punktów :   

Re: Zapisy

Teraz nie mam już co pisać. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do zapisu i co od przygody.
No więc PRZYJĘTY

Ostatnio edytowany przez Johnny (2012-11-07 21:47:21)


http://s2.ifotos.pl/img/122774032_rnnwanr.jpeg
Imię: Johnny
Nazwisko: Baker
Płeć: Chłopak
Wiek: 14 lat
Miejsce Startowe: Region Sinnoh
Charakter: Johnny jest wesołym i pozytywnie myślącym chłopakiem, na ogół jest miły i przyjacielski. Nienawidzi ludzi nie honorowych i złych, a jeśli ktoś źle traktuje swojego pokemona potrafi się bardzo zdenerwować. Czasem potrafi być bardzo leniwy, a kiedy ktoś go obudzi lub przerwie posiłek, do którego ma dość duże zamiłowanie, potrafi być zmierzły , upierdliwy i bardzo nieprzyjemny. Poza słabością do jedzenia i snu ma też jeszcze jedną słabość, mianowicie byle ładna dziewczyna może mu zawrócić w głowie. Zawsze stara się dobrze traktować osoby mu bliskie jak i pokemony z którymi lubi się zaprzyjaźniać.
Pokemony:


http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/0/04/207Gligar.png/170px-207Gligar.png
Normal Gligar
Lvl: 5,9
Type: Ground/Flying
Natura: Strachliwa
Płeć: Ona
Znaki Szczególne: Brak
Item: Brak
Attack:

Poison Sting --- Sand-Attack --- [none] --- [none]
[none] --- [none] --- [none] --- [none]


http://cdn.bulbagarden.net/upload/thumb/b/ba/123Scyther.png/180px-123Scyther.png
Normal Scyther
Lvl: 6,1
Type: Bug/Flying
Natura: Arogancka
Płeć: On
Znaki Szczególne: Brak
Item: Nugget
Attack:

Vacuum Wave --- Quick Attack --- Leer --- Focus Energy
[none] --- [none] --- [none] --- [none]





Plecak: PokeDex - 1x Pokeball - 1x Max Revive

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.talesofshinobi.pun.pl www.kopytko.pun.pl www.ktnewsfansubs.pun.pl www.ziemsu2012.pun.pl www.kp.pun.pl